poniedziałek, 9 grudnia 2013

Rozdział 1

Jest piękny wtorkowy poranek. W Doncaster mieszkam już tydzień. Weszłam do szkoły. Przez całą drogę do szafki czułam na sobie jego wzrok. Przerażał mnie całym sobą. Przerażał mnie sposobem jakim się poruszał, jakim patrzał. Nie chciałabym się z nim spotkać w ciemnej uliczce. Wszyscy się go bali. Otworzyłam szafkę i odłożyłam torbę. Wzięłam odpowiednie książki i zamknęłam szafkę. Miałam już iść do klasy ale zderzyłam się z czymś twardym. Spojrzałam w górę. Kurwa. Przede mną stał on. Chłód jego niebieskich oczu przeszywał moje ciało. Przywarł mnie do szafek i oparł się o mnie całym swoim ciałem.
-My się chyba jeszcze nie znamy. Louis- powiedział
-Katherine- głos mi zadrżał na co się zaśmiał. Pogłaskał mnie po policzku. Nic nie mogłam zrobić. Bałam się zrobić jakikolwiek ruch.
-Panie Tomlinson! Katherine jest tu dopiero trzeci dzień! A pan już daje pokaz swojego charakteru?- jego mięśnie się napięły. Odwrócił się przodem do nauczyciela. Postanowiłam skorzystać z okazji i odejść. Ale na mojej drodze stanęli mi jego koledzy.
-A ty gdzie się wybierasz?- zapytał jeden. Nie wiedziałam co powiedzieć. Nie mogłam wydusić z siebie żadnego słowa. Bałam się. Stałam jak wyryta z kamienia. Ręce mi się trzęsły. Poczułam ręce na swojej talii. Louis...
-J..jj ja muszę już iść- wyrwałam się z objęć Louisa i pobiegłam na lekcje. Cała we łzach usiadłam w ostatniej ławce przy oknie. Siedem godzin słuchałam nauczycieli. Jak zadzwonił dzwonek pobiegłam do szafki. Przełożyłam torbę przez ramię i ruszyłam do mojego porsche. Gdy go ujrzałam migiem wsiadłam do auta i odjechałam z piskiem opon. Zaparkowałam przed domem i dosłownie wbiegłam do domu i zamknęłam się w pokoju. dmDługo płakałam. W końcu zeszłam na dół i coś zjadłam. Była 21.00. Zadzwonił dzwonek do drzwi. Ciarki mnie przeszły. Przestraszyłam się.  A co jak to on? Powoli otworzyłam drzwi. Na to tylko tato i siostra. Jak się umyłam dosłownie wskoczyłam do łóżka.  Po chwili zasnęłam. Około godziny 3.28. Obudziłam się. Nagle w oknie ujrzałam jakąś sylwetkę. Zdjął kaptur. Louis. Nie. Otworzyłam usta. Ale w sekundzie znalazł przy mnie. Zasłonił mi usta rękom.
-Tylko nie krzycz- powiedział
-Po co ty tu przyszedłeś?- zapytałam przerażona

-Chciałem Ci powiedzieć że jutro idziemy na imprezę. Ubierz się seksownie i krótko. 
-Nigdzie z Tobą nie ide.
-Pójdziesz. 
-Bo?
-Bo za bardzo się mnie boisz- nie odpowiedziałam.
Miał rację za bardzo się go boję żeby mu się przeciwstawić. Tak jakby czyta mi w myślach. Jak wyszedł usłyszałam pisk opon. Miałam pewność, że odjechał. Zeszłam na dół żeby się czegoś napić. Na górę wracałam wolnym krokiem. Upuściłam szklankę i z przerażenia zaczęłam krzyczeć.....

3 komentarze:

  1. Super nie mogę doczekać się kolejnych części :3 I zapraszam również do mnie http://5wariatow1milosc.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. rewelacyjny :D czekam na next

    + zapraszam do mnie http://one-direction-my-live.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. No japierdole hahahah dobry patent zerżnięcie Silence http://silence-zaynmalik-fanfiction.blogspot.com/2013/06/rozdzia-1.html Słaba taktyka POZRO :D Ale nie szacun, rozwinięcie chyba sama napisałaś :D

    OdpowiedzUsuń