piątek, 17 stycznia 2014

Rozdział 5

....-Louis!-zawołałam go. Nie zareagował. Poczułam rękę na ramieniu. Odwróciłam się. Jego koledzy. Patrzyłam się na nich ze strachem.
-Chodź!-pociągnął mnie jeden z nich. Łza spłynęła po moim policzku ale szybko ją otarłam. Zdążyłam już tylko zobaczyć Louisa który bije tych kolesi. Weszliśmy do jakiejś loży. Wszyscy usiedli, tylko nie ja. Ktoś wszedł do pokoju. Miałam nadzieję że to Lou. Ale nie to jakieś dziewczyny. Zamierzałam już wyjść ale któryś z nich się odezwał.
-Katherine! To jest Eleanor, Perrie i Sophia- powiedział chłopak z burzą loków na głowie. Uśmiechnęłam się. Do pomieszczenia wpadł Louis. No nareszcie! Podszedł do mnie. Cmoknął mnie w policzek i pociągnął w stronę kanapy. Najpierw usiadł on, później ja. Objął mnie ramieniem. Cisza. Kompletna cisza.
-Przepraszam-szepnęłam Louisowi i wyszłam z pokoju w którym się znajdowaliśmy. Oparłam się o ścianę. Po chwili z drzwi wyłonił się Louis.
-Ej baby co się stało?-zapytał gdy już byłam zamknięta w jego ramionach.
-Nic- odpowiedziałam
-Przecież widzę!
-Nie ważne.
-Kochanie powiedz co się stało. Proszę.
-Nie.
-Dlaczego?
-No bo nie!-wykrzyczałam mu prosto w twarz
-Nie tym tonem!
-Bo co?
-Bo ja tak mówię!
-Wiesz co Louis?.....Ja już sobie pójdę. Dziękuję za wieczór- powiedziałam łagodnie i odeszłam. Był zdziwiony moją nagłą zmianą. Wyszłam na zewnątrz. Poszłam do pobliskiego parku. Chodziłam i chodziłam chyba w nieskończoność. Po 50 minutach usiadłam na ławeczce. Spojrzałam na zegarek w telefonie. 22.55. Zajebiście! Siedziałam rozmyślając o różnych rzeczach. Dlaczego on to zrobił? Dlaczego on obił tych kolesi? Dlaczego? Może mi ktoś powiedzieć?! Było mi szkoda Louisa. Ma tylko Nialla. Nikogo więcej. Chyba. A z drugiej strony myślałam, że to jakiś kretyn, który bawi się dziewczynami. Mam wobec niego mieszane uczucia. Łza spłynęła po moim policzku. Tylko dlaczego? Nie miałam powodu do płaczu.
-Katherine!- podniosłam wzrok. Tam stał Lou. Rozłożył ręce. Przytulas? Czemu nie. Zajęłam miejsce w jego ramionach. Z twarzy znikł mi grymas, a wszedł lekki uśmiech. Tak jest dobrze. Przy nim czułam się bezpieczna. Byliśmy blisko siebie. Bardzo blisko. Czułam jego zapach. Wziął mnie na ręce. Ze mną na rękach szedł przez uliczki parku w stronę parkingu. Ujęłam jego twarz w ręce i namiętnie go pocałowałam. Odwzajemnił pocałunek pogłębiając go. Na parkingu wsiadł ze mną do auta. Niall kierował. Położyłam głowę na jego kolanach i zasnęłam.....
Katherine <3
*********************************************************************************
Hejka! Jest i rozdział 5. Mam nadzieję że się podoba. Przepraszam że z takim opóźnieniem.
Jak będzie około 6 komentarzy dodam następny rozdział

piątek, 3 stycznia 2014

Rozdział 4

...z duszą pełną przerażenia i strachu wstałam z krzesła. Zrobiłam pierwszy krok, później drugi. Nagle poczułam  ból. Spojrzałam za siebie. Niall. On jest taki silny? Niby taki bezbronny, a tu takie zaskoczenie. Puścił mnie. Patrzyłam się na niego z dziwną miną.
-Nie idź tam. On może Ci coś zrobić. Proszę nie idź tam.- błagał mnie ze spojrzeniem pełnym bólu. Nie mogłam tam pójść. Ale zrobiłam kolejny krok. Nie mogłam tego kontrolować. Moja ciekawość wygrywała, zżerała mnie od środka.  Spojrzałam na blondyna. Z jego oczu spłynęła pierwsza łza. Nie wytrzymałam. Podbiegłam do niego i go przytuliłam.  Usłyszałam wymowne odchrząknięcie. Louis. Kurwa. Migiem odsunęłam się od Nialla. Odwróciłam się w stronę Lou. Spojrzał na mnie, a po chwili na blondyna.  Patrzyłam na niego ze strachem. Takim strachem jak nigdy dotąd. Na jego oczach przytulałam jego brata. Zaśmiał się. Pewnie z mojej miny.
-O 20 idziemy do klubu-powiedział ze śmiechem. Z czego on się śmieje? Usiadłam przy stole i dokończyłam jedzenie kanapek.
-Louis?
-Tak?
-Kto tak krzyczał?-zapytałam ale mi nie odpowiedział. Spuścił wzrok. Łza spłynęła po jego policzku. Czy on płacze? Przyjrzałam się jego twarzy. Dostrzegłam kolejną łzę. Zrobiło mi się  głupio. Po co się o to pytałam? Przecież i tak by mi nie odpowiedział. Na co mi to było. Szybko do niego podeszłam i go przytuliłam. Łzy nadal spływały po jego policzkach. Moczyły moje ubranie. Odsunęłam się od niego. Byliśmy wpatrzeni w siebie. Czułam że się do siebie zbliżamy. Nasze usta dzieliły milimetry. Jego ręka zjeżdżała po moich plecach. Była coraz niżej. Szybko się odsunęłam.
-Przepraszam, że się zapytałam- szepnęłam niesłyszalnie. Spojrzałam na zegarek. Była równo 18. Odłożyłam talerz do zlewu. Chwilę stałam w miejscu. Później udałam się do salonu. Usiadłam na kanapie obok Louisa. Położyłam głowę na jego ramieniu i chwilę później zasnęłam....
....gdy się obudziłam byłam przykryta kocem. Usiadłam i sprawdziłam która jest godzina. 19.24. Co kurwa?! Zerwałam się z kanapy, wzięłam torbę i pobiegłam na górę. Szukałam łazienki. Gdy już ją znalazłam weszłam do niej. Zamknęłam się na klucz. Oparłam się o ścianę i zjechałam po niej. Po chwili zdjęłam ubrania i weszłam pod prysznic i odkręciłam wodę. Ciepłe krople niezliczonej ilości spływały po moim ciele. Jak wyszłam spod prysznica wyciągnęłam milutki w dotyku ręcznik. Po wysuszeniu się otuliłam się nim. Podeszłam do lustra. Wysuszyłam włosy i je ułożyłam. Zrobiłam mocny makijaż. Ubrałam czarną sukienkę i bardzo wysokie szpilki. Kosmetyki itp wrzuciłam do torby. Wzięłam ją do ręki i wyszłam. Gdy zeszłam na dół zobaczyłam Louisa. Był ubrany w czarne spodnie, białą bluzkę i czarne Vansy. Czekał na mnie przy wyjściu. W połowie drogi zatrzymałam się.
-Katherine wszystko w porządku?- zapytał troskliwym głosem. Nie wiedziałam co mu powiedzieć, więc po prostu kiwnęłam kłową na tak. Wyciągnął do mnie rękę. Podeszłam do niego i ją chwyciłam. Wyszliśmy przed dom i wsiedliśmy do samochodu Lou. W ciągu 20 minut znaleźliśmy się w centrum Doncaster. Wysiedliśmy z auta i weszliśmy do klubu. Szliśmy do stolika. Chyba. Ktoś klepnął mnie w tyłek.
-Louis! Klepnąłeś mnie w tyłek.
-Co kurwa?!- wnerwił się. Odwrócił się rozglądnął się i ruszył w stronę grupki pijanych i naćpanych facetów......