-Chodź!-pociągnął mnie jeden z nich. Łza spłynęła po moim policzku ale szybko ją otarłam. Zdążyłam już tylko zobaczyć Louisa który bije tych kolesi. Weszliśmy do jakiejś loży. Wszyscy usiedli, tylko nie ja. Ktoś wszedł do pokoju. Miałam nadzieję że to Lou. Ale nie to jakieś dziewczyny. Zamierzałam już wyjść ale któryś z nich się odezwał.
-Katherine! To jest Eleanor, Perrie i Sophia- powiedział chłopak z burzą loków na głowie. Uśmiechnęłam się. Do pomieszczenia wpadł Louis. No nareszcie! Podszedł do mnie. Cmoknął mnie w policzek i pociągnął w stronę kanapy. Najpierw usiadł on, później ja. Objął mnie ramieniem. Cisza. Kompletna cisza.
-Przepraszam-szepnęłam Louisowi i wyszłam z pokoju w którym się znajdowaliśmy. Oparłam się o ścianę. Po chwili z drzwi wyłonił się Louis.
-Ej baby co się stało?-zapytał gdy już byłam zamknięta w jego ramionach.
-Nic- odpowiedziałam
-Przecież widzę!
-Nie ważne.
-Kochanie powiedz co się stało. Proszę.
-Nie.
-Dlaczego?
-No bo nie!-wykrzyczałam mu prosto w twarz
-Nie tym tonem!
-Bo co?
-Bo ja tak mówię!
-Wiesz co Louis?.....Ja już sobie pójdę. Dziękuję za wieczór- powiedziałam łagodnie i odeszłam. Był zdziwiony moją nagłą zmianą. Wyszłam na zewnątrz. Poszłam do pobliskiego parku. Chodziłam i chodziłam chyba w nieskończoność. Po 50 minutach usiadłam na ławeczce. Spojrzałam na zegarek w telefonie. 22.55. Zajebiście! Siedziałam rozmyślając o różnych rzeczach. Dlaczego on to zrobił? Dlaczego on obił tych kolesi? Dlaczego? Może mi ktoś powiedzieć?! Było mi szkoda Louisa. Ma tylko Nialla. Nikogo więcej. Chyba. A z drugiej strony myślałam, że to jakiś kretyn, który bawi się dziewczynami. Mam wobec niego mieszane uczucia. Łza spłynęła po moim policzku. Tylko dlaczego? Nie miałam powodu do płaczu.
-Katherine!- podniosłam wzrok. Tam stał Lou. Rozłożył ręce. Przytulas? Czemu nie. Zajęłam miejsce w jego ramionach. Z twarzy znikł mi grymas, a wszedł lekki uśmiech. Tak jest dobrze. Przy nim czułam się bezpieczna. Byliśmy blisko siebie. Bardzo blisko. Czułam jego zapach. Wziął mnie na ręce. Ze mną na rękach szedł przez uliczki parku w stronę parkingu. Ujęłam jego twarz w ręce i namiętnie go pocałowałam. Odwzajemnił pocałunek pogłębiając go. Na parkingu wsiadł ze mną do auta. Niall kierował. Położyłam głowę na jego kolanach i zasnęłam.....
Katherine <3 |
Hejka! Jest i rozdział 5. Mam nadzieję że się podoba. Przepraszam że z takim opóźnieniem.
Jak będzie około 6 komentarzy dodam następny rozdział
Świetny blog, pisz dalej :)
OdpowiedzUsuń