piątek, 3 stycznia 2014

Rozdział 4

...z duszą pełną przerażenia i strachu wstałam z krzesła. Zrobiłam pierwszy krok, później drugi. Nagle poczułam  ból. Spojrzałam za siebie. Niall. On jest taki silny? Niby taki bezbronny, a tu takie zaskoczenie. Puścił mnie. Patrzyłam się na niego z dziwną miną.
-Nie idź tam. On może Ci coś zrobić. Proszę nie idź tam.- błagał mnie ze spojrzeniem pełnym bólu. Nie mogłam tam pójść. Ale zrobiłam kolejny krok. Nie mogłam tego kontrolować. Moja ciekawość wygrywała, zżerała mnie od środka.  Spojrzałam na blondyna. Z jego oczu spłynęła pierwsza łza. Nie wytrzymałam. Podbiegłam do niego i go przytuliłam.  Usłyszałam wymowne odchrząknięcie. Louis. Kurwa. Migiem odsunęłam się od Nialla. Odwróciłam się w stronę Lou. Spojrzał na mnie, a po chwili na blondyna.  Patrzyłam na niego ze strachem. Takim strachem jak nigdy dotąd. Na jego oczach przytulałam jego brata. Zaśmiał się. Pewnie z mojej miny.
-O 20 idziemy do klubu-powiedział ze śmiechem. Z czego on się śmieje? Usiadłam przy stole i dokończyłam jedzenie kanapek.
-Louis?
-Tak?
-Kto tak krzyczał?-zapytałam ale mi nie odpowiedział. Spuścił wzrok. Łza spłynęła po jego policzku. Czy on płacze? Przyjrzałam się jego twarzy. Dostrzegłam kolejną łzę. Zrobiło mi się  głupio. Po co się o to pytałam? Przecież i tak by mi nie odpowiedział. Na co mi to było. Szybko do niego podeszłam i go przytuliłam. Łzy nadal spływały po jego policzkach. Moczyły moje ubranie. Odsunęłam się od niego. Byliśmy wpatrzeni w siebie. Czułam że się do siebie zbliżamy. Nasze usta dzieliły milimetry. Jego ręka zjeżdżała po moich plecach. Była coraz niżej. Szybko się odsunęłam.
-Przepraszam, że się zapytałam- szepnęłam niesłyszalnie. Spojrzałam na zegarek. Była równo 18. Odłożyłam talerz do zlewu. Chwilę stałam w miejscu. Później udałam się do salonu. Usiadłam na kanapie obok Louisa. Położyłam głowę na jego ramieniu i chwilę później zasnęłam....
....gdy się obudziłam byłam przykryta kocem. Usiadłam i sprawdziłam która jest godzina. 19.24. Co kurwa?! Zerwałam się z kanapy, wzięłam torbę i pobiegłam na górę. Szukałam łazienki. Gdy już ją znalazłam weszłam do niej. Zamknęłam się na klucz. Oparłam się o ścianę i zjechałam po niej. Po chwili zdjęłam ubrania i weszłam pod prysznic i odkręciłam wodę. Ciepłe krople niezliczonej ilości spływały po moim ciele. Jak wyszłam spod prysznica wyciągnęłam milutki w dotyku ręcznik. Po wysuszeniu się otuliłam się nim. Podeszłam do lustra. Wysuszyłam włosy i je ułożyłam. Zrobiłam mocny makijaż. Ubrałam czarną sukienkę i bardzo wysokie szpilki. Kosmetyki itp wrzuciłam do torby. Wzięłam ją do ręki i wyszłam. Gdy zeszłam na dół zobaczyłam Louisa. Był ubrany w czarne spodnie, białą bluzkę i czarne Vansy. Czekał na mnie przy wyjściu. W połowie drogi zatrzymałam się.
-Katherine wszystko w porządku?- zapytał troskliwym głosem. Nie wiedziałam co mu powiedzieć, więc po prostu kiwnęłam kłową na tak. Wyciągnął do mnie rękę. Podeszłam do niego i ją chwyciłam. Wyszliśmy przed dom i wsiedliśmy do samochodu Lou. W ciągu 20 minut znaleźliśmy się w centrum Doncaster. Wysiedliśmy z auta i weszliśmy do klubu. Szliśmy do stolika. Chyba. Ktoś klepnął mnie w tyłek.
-Louis! Klepnąłeś mnie w tyłek.
-Co kurwa?!- wnerwił się. Odwrócił się rozglądnął się i ruszył w stronę grupki pijanych i naćpanych facetów......

1 komentarz:

  1. Heej :3 Super rozdział ;)) Nominowałam Cię do Libster Awards. Więcej szczególików na moim blogu: http://ja-harry-styles.blogspot.com/ ZPRASZAM DO CZYTANIA :D

    OdpowiedzUsuń